szukaj
Wyszukaj w bazie
Księży i Kościołów

Po renowacji więźniowie wracają do słynnego więzienia La Sante

PAP/AR / 08.01.2019
Wikimedia Commons
Wikimedia Commons

Po ponad czterech latach pierwszego od 1867 roku remontu do najstarszego we Francji, legendarnego więzienia La Sante w Paryżu wracają więźniowie. W jego murach zamknięci byli m.in. kapitan Alfred Dreyfus i poeta Guillaume Apollinaire.


Po remoncie cele są większe, zaopatrzone w prysznice oraz – co stanowi nowość we francuskim więziennictwie – w płatne telefony stacjonarne oraz urządzenia zagłuszające telefony komórkowe. Renowacja będącego przedtem w bardzo złym stanie więzienia kosztowała według mediów 180 mln euro.

Więzienny kompleks przeznaczony jest obecnie dla 800 osadzonych, ale wobec chronicznego przepełnienia francuskich więzień już przewidziano, że pod koniec roku będzie ich 1500.

W poniedziałek policyjne furgonetki od rana zajeżdżały pod więzienie przy ulicy Sante, której nazwa po francusku oznacza „zdrowie” i od której zakład karny wziął swą nazwę. Przywieziono pierwszych 80 więźniów, którzy dotąd przebywali we Fresnes i Fleury-Merogis, dwóch przepełnionych więzieniach regionu paryskiego.

W La Sante znikł oddział VIP, w którym zamykano najbardziej znanych więźniów, w tym byłych ministrów. Wśród osadzonych na tym oddziale był wenezuelski terrorysta Ilich Ramirez Sanchez, zwany „Szakalem”, Bernard Tapie – przedsiębiorca, były właściciel klubu piłkarskiego Olympique Marsylia, wcześniej członek socjalistycznego rządu, a także inny były minister Maurice Papon, skazany za organizowanie podczas II wojny światowej transportów do obozów śmierci.

W miejsce „luksusowego mamra dla wybranych”, jak prasa nazwała niegdyś ten zakład karny, powstały cele dla „osób słabych lub zagrożonych”, jak je określa więzienna administracja. Otwarto też oddział z najwyższymi środkami bezpieczeństwa, oczekujący na islamistów.

Więźniów La Sante, obserwowanych przez 700 kamer, pilnować będzie 380 strażników.

La Sante znane jest na całym świecie z licznych filmów oraz spektakularnych ucieczek. Największym echem odbiła się ucieczka z udziałem żony wielokrotnie skazanego bandyty Michela Vaujoura, po którego przyleciała ona śmigłowcem.

Dzięki siatce rozpiętej nad dziedzińcem i innym, licznym zabezpieczeniom taka ucieczka już nie ma prawa się powtórzyć – zapewniała w poniedziałkowym wywiadzie dla francuskiego radia dla zagranicy RFI dyrektor więzienia Christelle Rotach.

Do 2000 roku więźniowie La Sante umieszczani byli według pochodzenia geograficznego. Blok A zarezerwowany był dla osadzonych z Europy Zachodniej, B dla krajów Afryki subsaharyjskiej, C dla krajów Maghrebu, a D dla reszty świata.

Przed remontem cele miały powierzchnię 6 metrów kwadratowych, obecnie zastąpiły je cele dziewięciometrowe. W każdej jest prysznic, lodówka i płatny telefon stacjonarny, z którego więzień będzie mógł dzwonić, ile chce, ale tylko pod wybrane numery: do rodziny, adwokata, lekarza i nawet do obrońcy praw człowieka.

Jak tłumaczyła dyrektor Rotach, pomoże to więźniom w utrzymaniu więzi z rodziną, zmniejszy ryzyko samobójstw wśród osadzonych i poprawi ich kontakty ze strażnikami, gdyż prowadzenie więźniów do telefonu często powodowało spięcia. Nie będzie można za to posługiwać się telefonami komórkowymi, gdyż w celach zainstalowano urządzenia do ich zagłuszania.

W wywiadzie Rotach kładła nacisk na konieczność stworzenia więźniom „godnych warunków, które pozwolą im przygotować się do wyjścia na wolność”. Dlatego w paryskim zakładzie utworzono „strefy aktywności”, takie jak biblioteki, warsztaty czy sale gimnastyczne. Jest tam również 10 otoczonych zielenią „spacerniaków”.

Teoretycznie w więzieniu jest 800 miejsc, ale „realistyczna” – jak określił ją dziennik „Le Parisien” – dyrektor zakładu w połowie cel umieściła piętrowe łóżka, gdyż już wiadomo, że do końca roku przepełnienie zakładu wzrośnie do 150 proc. To i tak lepiej niż wynosząca 200 proc. średnia we francuskich więzieniach.