szukaj
Wyszukaj w bazie
Księży i Kościołów

Ks. Bernard Brien – „bliźniak” bł. ks. Jerzego Popiełuszki i jego niezwykła historia

Artur Hanula / 19.10.2020


14 września 1947 r. – to niezwykła data, która połączyła bł. ks. Jerzego Popiełuszkę i ks. Bernarda Briena nicią wyjątkowej braterskiej więzi. Obaj urodzili się dokładnie tego samego dnia i choć nigdy nie spotkali się za życia ks. Jerzego, ciągle działają wspólnie.


Do pierwszego „spotkania” ks. Bernarda z ks. Jerzym doszło w Warszawie, już wiele lat po śmierci polskiego męczennika. Urzeczywistniło się ono na mocy ślubu przysięgi jaką zaraz po święceniach kapłańskich poczynił ks. Brien.

Inni na emeryturę, on… na księdza

Ks. Brien to szczególna postać. Co ciekawe, kapłanem został dopiero w wieku 65 lat. Na dodatek jego wcześniejsze życie osobiste naznaczone było wieloma problemami. Urodził się w Questembert (Bretania). Dwukrotnie był żonaty: najpierw w wieku 21 lat zawarł kościelny ślub, który potem został unieważniony; następnie ożenił się jeszcze raz, tyle że był to jedynie ślub cywilny. Ma dwóch synów i czworo wnuków. Przez czterdzieści lat w ogóle nie chodził do kościoła, a jego życie było dalekie od chrześcijańskiego. Przez lata niczego mu nie brakowało i na brak powodzenia nie mógł narzekać. Wtedy jednak nastał rok 2004.

Merostwo w Questembert (Morbihan), fot. Stéphane Batigne – Praca własna, wikimedia (na licencji CC BY-SA 3.0)

Tamtego roku Bernard wrócił z zagranicznego wyjazdu służbowego i zastał tylko pusty dom w Bretanii. Okazało się, że jego żona zabrała wszystko i wyprowadziła się. Podobno cierpiała na problemy psychiczne. Przyszły ksiądz wtedy zdał sobie sprawę z faktu, że przez te 40 lat zapomniał o kwestiach najważniejszych w życiu. Usiadł i zaczął spisywać m.in. daty swojego chrztu, Pierwszej Komunii, itp.

Ks. Brien wspomina, że kilka dni później przeżył głębokie nawrócenie w czasie adoracji, na której przebywał w jednej z kaplic. Mniej więcej rok później Bernard postanowił zostać księdzem, choć w przypadku osób takich jak on wymaga to dość żmudnej procedury. Problemy małżeńskie, a także śmierć 27-letniego brata (było ich w rodzinie dziewięcioro; Bernard urodził się jako drugi z kolei) jeszcze bardziej uzmysłowiły mu nietrwały charakter majątku, który gromadził przez tyle lat.

Dodajmy, że na Mszę prymicyjną ks. Briena nie przybył nikt z jego rodziny. Pojawili się dopiero na Mszy pogrzebowej jego żony (celebrowanej przez ks. Bernarda), ale ciągle mieli poważne problemy z akceptacją decyzji ojca i brata.

Pierwsze „spotkanie”

Tuż po swoich święceniach kapłańskich ks. Bernard złożył wspomniane na początku przyrzeczenie: zapragnął odbyć jeszcze tego roku trzy podróże – do Rzymu, Ziemi Świętej i Polski. Może trochę nas dziwić obecność Polski w tym gronie, ale młody stażem kapłańskim Brien chciał poznać lepiej Jana Pawła II i jego ojczyznę. Był zafascynowany polskim papieżem.

Nad Wisłę przybył trzy miesiące po święceniach. Przy okazji ktoś polecił mu odwiedziny miejsca spoczynku ks. Popiełuszki, o którym ks. Brien niewiele wcześniej słyszał. Na miejscu dowiedział się, że polski ksiądz urodził się dokładnie tego samego dnia co on. Może to nieważny detal, ale na ks. Bernardzie zrobiło to ogromne wrażenie.

Od tamtej chwili ks. Bernard ciągle zgłębiał swoją wiedzę na temat męczennika z Polski i zaczął nawet rozdawać innym obrazki z podobizną polskiego kapłana.

Niewytłumaczalne zdarzenie

14 września 2012 r. (pięć miesięcy po święceniach kapłańskich) ks. Brien został poproszony o udzielenie ostatniego namaszczenia umierającemu 56-latkowi na oddziale paliatywnym szpitala w Créteil. Ciekawostką jest, że wezwała go Polka – s. Rozalia, tam właśnie pracująca. Żegnał się z tym światem niejaki François Audelan, cierpiący na złośliwą odmianę białaczki. Lekarze nie dawali najmniejszych szans na wyleczenie; tym bardziej, że nowotwór zaatakował cały organizm pacjenta. Żona wybrała już nawet trumnę dla Françoisa.

Przy mężu czuwała żona i opowiadała ks. Brienowi (kapelanowi szpitala) o głębokiej wierze w Boga, w jakiej całe życie przeżył jej mąż. Ks. Brien zaczął się modlić. Dodatkowo spostrzegł datę na swoim obrazku – 14 września 1947, a zatem tamtego dnia przypadała kolejna rocznica urodzin męczennika. Kapłan odmówił znajdującą się tam modlitwę, po czym dodał własnymi słowami:

Słuchaj, Jerzy, dzisiaj jest 14 września, dzień twoich, a zarazem moich urodzin. Jeżeli więc masz coś zrobić dla naszego brata Françoisa, to jest to odpowiedni dzień.

Zaraz po wyjściu ks. Briena chory odzyskał świadomość i zapytał, gdzie jest. Nazajutrz był już w stanie o własnych siłach pójść do łazienki i wykąpać się. Po badaniach okazało się, że w jego organizmie nie ma już żadnych komórek rakowych. Sprawą zajęła się Kongregacja ds. Świętych działająca w Watykanie. To właśnie to zdarzenie z udziałem ks. Briena i Françoisa Audelana uznano za cud, który toruje ks. Jerzemu drogę do kanonizacji. Warto też zauważyć, że cud potrzebny do beatyfikacji papieża Jana Pawła II również dokonał się we Francji (sprawa chorej na chorobę Parkinsona s. Marii Simon-Pierre Normand).

François Audelan zmarł w 2017 r., ale ten fakt nie godzi w proces kanonizacyjny ks. Popiełuszki, gdyż śmierć nastąpiła z przyczyn innych niż choroba, z której został uzdrowiony.

Pokorne narzędzie łaski

Ks. Brien nie mógł pojąć i zapewne do dziś nie może jak to jest, że Bóg postanowił się posłużyć właśnie nim. Od tamtej pory bardzo często jest proszony o modlitwę za wstawiennictwem ks. Jerzego. I niejednokrotnie dzieją się cuda, jeśli niezwiązane z uzdrowieniem ciała (choć nie brakuje i takich) to zdarza się również, że chorzy umierają ze spokojem, podczas gdy jeszcze niedawno drżeli przed śmiercią.

Bardzo ważnym gronem odbiorców przesłania ks. Bernarda są młodzi ludzie, którym opowiada on o swoim „bracie bliźniaku”. Założył nawet fundację im. ks. Jerzego, poprzez którą dociera do wielu odległych miejsc świata, np. Afryki, gdzie również udało mu się zainteresować wielu ludzi osobą polskiego męczennika. Dotarł na przykład do Wybrzeża Kości Słoniowej, gdzie swego czasu ks. Jerzy chciał polecieć w odwiedziny do znajomego księdza misjonarza, ale ostatecznie nie doszły one do skutku.

Bł. ks. J. Popiełuszko w bazylice św. Piusa X w Lourdes, fot. AH

S. Rozalia, która poprosiła ks. Briena o udzielenie namaszczenia Audelanowi opowiadała, że po tym wydarzeniu nawet wielu muzułmanów zainteresowało się ks. Jerzym, a byli i tacy, którzy myśleli o przejściu na chrześcijaństwo.

Ks. Bernard Brien w swoje (i ks. Jerzego zarazem) siedemdziesiąte urodziny modlił się przy grobie „bliźniaka”. Odprawił też Mszę św. w jego rodzinnych stronach – konkretnie w Suchowoli, a ks. Popiełuszko urodził się w pobliskich Okopach.

Suchowola (woj. podlaskie), dawny rynek, fot. Ludwig Schneider – Praca własna, wikimedia (na licencji CC BY-SA 3.0)

Życie ks. Briena przypomina scenariusz napisany przez Opatrzność. Wygląda to tak, jakby ten już prawie emeryt po przejściach był potrzebny do współpracy w tych niecodziennych zdarzeniach. A przy okazji stał się wielkim przyjacielem Polski, zwłaszcza swojego „brata bliźniaka” – niezwykłego męczennika.

Warto dodać, że również ordynariusz diecezji Créteil, bp Michel Santier, bardzo zaangażował się w sprawę szerzenia kultu ks. Popiełuszki we Francji. Zawierzył nawet swoją diecezję błogosławionemu Polakowi z Okopów.

We Francji ukazała się książka „Jerzy Popieluszko. La vérité contre le totalitarisme. Le témoin de son miracle raconte”.

Tekst powstał na podstawie informacji zaczerpniętych z: gosc.pl, niedziela.pl, misericors.org, naszdziennik.pl, silencebenit.com