szukaj
Wyszukaj w bazie
Księży i Kościołów

Francuski europoseł: Polska i Francja mają wspólną historię

AH / 02.06.2020


Polska i Francja mają wspólną historię. W czasie zimnej wojny Francja popierała wysiłki polskiego narodu do odzyskania niepodległości i stworzenia państwa demokratycznego – mówi PAP Bernard Guetta, francuski europoseł, członek frakcji Renew Europe w PE, autor raportu na temat relacji polsko-francuskich dla francuskich władz przed wizytą prezydenta Emmanuela Macrona w Polsce w lutym 2020 r.


PAP: Jak kryzys Covid-19 wpłynie na UE?

Bernard Guetta: Wierzę, że jedność europejska wyjdzie z tego kryzysu wzmocniona i wreszcie przekształci się w unię polityczną. Będzie to trzeci akt integracji europejskiej po wspólnym rynku i wspólnej walucie. Fundusz odnowy gospodarek jest kolejnym krokiem do silniejszej integracji politycznej. Rozmawiamy również, też z Warszawą, o wzmacnianiu obrony UE, a to również jest kolejny krok do tworzenia unii politycznej. Szefowa KE Ursula von der Leyen mówiła na forum Parlamentu Europejskiego, kiedy obejmowała stanowisko, że obecna KE powinna być komisją o nastawieniu geopolitycznym. UE musi być zdolna do konkurowania ze światowymi potęgami – Chinami i USA.

PAP: Czy kraje UE są gotowe do większej integracji? Nawet we Francji są środowiska przeciwne większej integracji, np. Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen.

B.G.: Kryzys jest okazją i szansą do większej integracji gospodarczej, przemysłowej i obronnej. Od samego początku istnienia UE byli przeciwnicy większej integracji, ale to nie spowolniło procesów integracyjnych w Europie.

PAP: Komisja Europejska zaproponowała plan ratowania europejskiej gospodarki w wysokości 750 mld. To dużo czy mało?

B.G.: Na stole jest tak naprawdę o wiele więcej pieniędzy. Część z europejskich środków będzie przyznawana z upływem czasu w miarę rozpoznawania nowych potrzeb, a część już została odblokowana przez KE, m.in. 100 mld euro, aby finansować tzw. postojowe w wielu krajach UE.

PAP: Jakie jest stanowisko Francji w sprawie propozycji KE – 750 mld euro na ratowanie gospodarek. Francuscy politycy, w tym minister gospodarki proponowali początkowo fundusz ratunkowy o wartości 1,5 biliona euro.

B.G.: Tak, ale jak już wspomniałem, pewne środki zostały odblokowane wcześniej, a kolejne będą odblokowywane również później w miarę określania specyficznych potrzeb.

PAP: Jakie, pana zdaniem, są szanse na kompromis w czerwcu podczas negocjacji 27 krajów? Austria, Dania, Szwecja i Holandia nie chcą płacić za kryzys w innych krajach.

B.G.: Duże. Negocjacje będą ciężkie, ale te cztery kraje w opozycji do 23 pozostałych, reprezentują jednak słabszą część UE, jeśli spojrzymy choćby na PKB czy ich relatywnie niewielki wkład do budżetu UE. Z prawnego punktu widzenia mogą zablokowywać porozumienia, ponieważ wszystkie sprawy budżetowe wymagają jednomyślności, ale trwała izolacja tych krajów byłaby politycznie dla nich nieopłacalna.

PAP: Ile środków z planu pomocowego otrzyma Francja?

B.G.: Warto myśleć w kategoriach sektorów gospodarki, które będą wspierane czy regiony które ucierpiały podczas epidemii niż kraj jako taki. W tym planie nie chodzi o to, aby wspierać ten czy inny kraj, ale aby wesprzeć gospodarkę europejską oraz wesprzeć UE jako taką. Przecież kiedy Polska czy Francja robią swoje budżety narodowe, nie patrzą na poszczególne regiony – ile dany region dostanie pieniędzy, ale patrzą ogólnie na cały kraj.

PAP: Nie obawia się pan jednak myślenia w kategoriach narodowych w sytuacji recesji i kryzysu. Urząd statystyczny ogłosił 20 proc. spadek PKB Francji w kwietniu, a ministerstwo pracy informuje o ponad 840 tys. nowych bezrobotnych.

B.G.: Z kryzysu wyjdziemy wspólnie działając na poziomie europejskim w jasny i śmiały sposób. Myślenie w kategoriach partykularnych jest głupotą.

PAP: Które sektory i regiony we Francji są najbardziej dotknięte kryzysem? Na poziomie europejskim to są Włochy i Hiszpania.

B.G.: Francja, moim zdaniem, należy do grupy państw, które zostały najbardziej dotknięte przez pandemię. Naturalne jest, że Francja otrzyma z funduszu stymulacyjnego ważną część wsparcia. Na tym etapie jednak nie wiadomo, jak środki będą przydzielane, to temat negocjacji, które nas czekają oraz myślenia w sposób inteligentny i z finezją, a nie w sposób małostkowy o Europie.

PAP: Jakie są obecnie priorytety Francji, jeśli chodzi o politykę europejską?

B.G.: Mamy wspólne priorytety z Niemcami. Mamy obecnie wielką konwergencję między Paryżem a Berlinem. Jednym z priorytetów jest suwerenność UE na poziomie przemysłowym, politycznym. Nie chcemy ani we Francji, ani w Niemczech, aby UE była podległa komukolwiek.

PAP: Czy czeka nas obecnie trwałe francusko-niemieckie przywództwo w Europie? To Francja i Niemcy zaprezentowały plan dla Europy jeszcze przed spotkaniem KE 27 maja.

B.G.: Niemcy i Francja zaproponowały kwoty na wspólnej konferencji prasowej przywódców, ale negocjacje trwały przed tym spotkaniem i po spotkaniu. Propozycja KE jest jeszcze bardziej ambitna niż ta zaproponowana przez Niemcy i Francję, zatem nie możemy powiedzieć, że to Francja i Niemcy tylko decydują. Myślenie w tych kategoriach to przeszłość.

PAP: Prezydent Emmanuel Macron mówi o zacieśnianiu współpracy z Niemcami i silniku francusko-niemieckim w UE. Współpraca z Niemcami wydaje się bardzo ważna dla prezydenta Macrona, czyż nie?

B.G.: Prawdą jest, że kiedy Niemcy i Francja nie zgadzają się ze sobą w jakiejś kwestii, UE jest zablokowana, ponieważ są to dwie najważniejsze siły w UE. Zatem dla dobrego funkcjonowania UE zgoda obu państw jest niezbędna, choć niewystarczająca do dobrego funkcjonowania UE.

PAP: Jaka jest obecnie temperatura relacji polsko-francuskich po wizycie prezydenta Macrona w Polsce?

B.G.: Polska i Francja mają wspólną historię. W czasie zimnej wojny Francja popierała wysiłki polskiego narodu do odzyskania niepodległości i stworzenia państwa demokratycznego. Owszem, mieliśmy nieporozumienia w naszych relacjach, ale to nieuniknione. Obecnie te nieporozumienia są relatywizowane, są mniej ważne. Forum debaty polsko-niemiecko-francuskiej, Trójkąta Weimarskiego (Trójkąt Weimarski to spotkania przedstawicieli Niemiec, Francji i Polski – PAP) nie jest przecież martwy, choć wciąż niezbyt ożywiony.

PAP: Czy możemy spodziewać się spotkań na wysokim szczeblu w najbliższych miesiącach? Czy prezydent Macron zaprosi np. prezydenta Andrzeja Dudę na obchody rocznicy zburzenia Bastylii 14 lipca?

B.G.: Nie jestem zaangażowany w te działania, ale to byłby dobry pomysł.

PAP: Jak ocenia pan odejścia z partii prezydenta Macrona LREM kolejnych posłów i tworzenie nowych grup parlamentarnych w Zgromadzeniu Narodowym. Czy to oznacza osłabianie partii prezydenckiej?

B.G.: Jestem europosłem, nie jestem członkiem LREM. Wolałbym nie komentować wewnętrznej polityki kraju.