szukaj
Wyszukaj w bazie
Księży i Kościołów

Trójkolorowe zapiski #13 | Zazdrościmy im? Prawdopodobnie bardzo się mylimy

Artur Hanula / 25.09.2019
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com

Być może jako dzieci marzyliśmy, żeby zostać królem lub królową, księciem lub księżniczką. Chcieliśmy mieszkać w pięknym pałacu rodem ze średniowiecza i mieć liczną służbę do usług. Może byli i tacy, którzy dawali całusa jakiejś żabie z nadzieją, że ta za moment stanie się księciem lub księżniczką z bajki. Tymczasem rzeczywistość prawdziwych królów i królowych często była naprawdę nie do pozazdroszczenia. Świadczy o tym chociażby sprawa sławnego Ludwika XIV i jego… gnijącej szczęki.


Choć jako dorośli ludzie wspominamy już może z przymrużeniem oka nasze dziecinne mrzonki o przenosinach do bajkowej krainy, to jednak te nasze podróże pamięcią do czasów dzieciństwa mogą nas nauczyć czegoś bardzo ważnego.

Każdemu z nas zdarzyło się zapewne na coś narzekać. Faktem jest, że niektórzy narzekają częściej, inni mniej. Być może są i hardcorowe typy, które nie narzekają w ogóle. Chapeau bas! Gdy jednak zdarza nam się sięgnąć po oręż, jakim jest narzekanie, lubimy być może czasami porównywać się z innymi: bo tamten to ma lepiej, tamta to w ogóle w czepku urodzona, a tamci mają życie jak z bajki. Tylko nam jakoś tak niewyraźnie… A weź lepiej daj spokój!

fot. Pixabay.com

Wtedy prawdopodobnie uaktywnia się w naszej świadomości ukryte marzenie o królu i królowej z bajki. Bo gdyby tak rzeczywiście udało się przenieść w ich świat, nie trzeba by pracować, uczyć się, wszyscy chodziliby koło człowieka, żeby mu dogodzić. Ach, pomarzyć tylko…

W takiej sytuacji spróbujmy mimo wszystko trzeźwo podejść do zagadnienia. Faktem jest, że koronowane głowy i generalnie ludzie wysoko postawieni mieli wiele okazji do radości i mogli korzystać z wielu atrakcji wiążących się z ich pozycją. Tak czy inaczej musieli jednak nosić na swoich barkach brzemię ogromnej odpowiedzialności. Musimy też pamiętać, że rodziny królewskie, książęce, magnackie, itp. bardzo często mierzyły się z potwornymi dramatami, np. śmiercią dzieci, nieraz kilku. Stosunkowo często dochodziło też do śmierci królowych i księżnych przy porodzie, a najdłuższy średni czas życia odnotowywano wśród mniszek z oczywistych względów. Niski poziom opieki zdrowotnej to jedno, a do tego dochodziły też otrucia. Władca nigdy nie miał pewności czy ktoś przypadkiem nie czyha na jego życie. Tak można by wyliczać jeszcze długo.

Portret Ludwika XIV i Colberta pędzla Charlesa le Brun, fot. wikimedia (domena publiczna)

Weźmy jeszcze pod lupę przypadek słynnego Króla-Słońce, wielkiego Ludwika XIV. Na obrazach często widzimy go jako nieskazitelnego monarchę, po prostu wzór szczęścia i powodzenia. Tymczasem częste nadużywanie słodkości spowodowało, że władca nie tylko cierpiał na nadwagę, ale w końcu zaczęły mu dokuczać naprawdę nieznośne bóle zębów.

Mniej więcej od 38 roku życia coraz częściej dopadały go bardzo uciążliwe bóle uzębienia. Podawano mu różnorodne środki znieczulające, np. esencję goździkową. Z biegiem lat problemy z próchnicą narastały i monarcha coraz więcej i dotkliwiej cierpiał. Doszło nawet do tego, że w jego dziąśle zrobiła się dziura, przez którą ciecz podawana do ust wytryskiwała przez nos króla, wydzielając nieprzyjemny zapach. Ludwik tracił zęby jeden po drugim.

Wreszcie sięgnięto nawet po ogień, którym wypalano uszkodzone dziąsło. To doprowadziło do zatkania dziury, ale odtąd z nosa monarchy wydostawała się niemal cały czas cuchnąca substancja.

XIX-wieczna karykatura pt. Co czyni królem?, fot. wikimedia (domena publiczna)

Historia walki z próchnicą króla Ludwika nie powinna prowadzić do obrzydzenia bajkowego świata królów i królowych, skądinąd i tak interesującego, ale winna uzmysłowić nam, że tak naprawdę nie mamy na co narzekać. W bardzo wielu aspektach jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji niż najsłynniejsze persony dawnych wieków. Tak w ogóle to tamte postacie mogłyby zazdrościć nam życia w tak nowoczesnym XXI w. (który oczywiście jak dobrze wiemy również ma wiele minusów). No, ale lepiej nie narzekajmy, bo jak wiemy doprawdy nie ma na co. Na prawdziwe szczęście przyjdzie czas, kiedy już przejdziemy na drugi brzeg.

A tak w ogóle to nie powinniśmy przesadzać z ilością pochłanianych słodyczy, ale za to sumiennie i regularnie myć zęby. Tego też uczy nas historia króla Ludwika XIV.

fot. Pixabay.com

Poprzedni odcinek Trójkolorowych zapisków >>>

Historia króla Ludwika XIV zaczerpnięta z: wiadomości.onet.pl