szukaj
Wyszukaj w bazie
Księży i Kościołów

Całe szczęście, że Boże Narodzenie przychodzi do człowieka bez pukania

Ks. Bogusław Brzyś / 23.12.2018


Drodzy Czytelnicy i Przyjaciele, jak dobrze, że Boże Narodzenie przychodzi zawsze o tej samej porze, zawsze 25 grudnia, a nie wtedy, kiedy będziemy mieli wreszcie wolną chwilę, kiedy będziemy w nastroju albo gdy już odfajkujemy ostatni punkt na liście rzeczy do zrobienia. Całe szczęście, że Boże Narodzenie przychodzi do człowieka bez pukania, że nie czeka na spóźnialskich, że się nas nie pyta, czy już może, czy jeszcze za wcześnie. Gdyby Jego przyjście zależało od nas, to prawdopodobnie nigdy byśmy się z Nim nie spotkali, nigdy byśmy nie byli gotowi, nigdy by nie było Bożego Narodzenia.


Odkładalibyśmy je na później, na bardziej odpowiedni czas, bo przecież to takie ważne Święta, takie rodzinne i trzeba wszystko dobrze przygotować i dlatego potrzebujemy jeszcze trochę czasu, w każdym razie jeszcze nie dziś, jeszcze nie teraz.

A Boże Narodzenie przychodzi i zastaje nas „w koszuli”, nieprzygotowanych, nie w nastroju, zdyszanych, z tysiącem pilnych i niezałatwionych spraw. Przychodzi do naszego życia jak niezapowiedziany gość i już wszędzie słychać „Cicha noc, święta noc…”.

Całe szczęście, że Bóg nie czeka na moje zaproszenie. Całe szczęście, że zastaje mnie nieprzygotowanym. Całe szczęście, że nie przeszkadza Mu mój bałagan. Bo może wreszcie mnie zastanie? Bo może wreszcie się spotkamy?